wtorek, 26 sierpnia 2014

Dzień na chirurgii , czyli praktyki wakacyjne c.d.

Przyszedł czas na praktyki wakacyjne w szpitalu. Zostałam przypisana do oddziału chirurgii, niestety tak wypadło, że na moim odcinku jestem sama, druga praktykantka nie dotarła. Minęły już całe 2 dni..jeszcze 2 tygodnie ;) 

Szpital bardzo duży, wiele pięter, korytarzy, przejść i tajnych ścieżek :P Łatwo można się zgubić, co wczoraj udowodniłam wielokrotnie.


Praktyki zaczynają się od 7. Pobudka o 5...5.20 wstaje, zbieram się żeby wyjść o 6.20, ale dziś znów wyszło trochę później, przez co docieram na 6.50. Na szczęście tym razem nie mam daleko, ale muszę iść w deszczu , bo nie wzięłam parasola.

Zaczyna się od mierzenia ciśnienia i oklepywania pacjentów po operacji. Później zależnie od tego co do zrobienia jest. Ścielenie łóżka, zanoszenie zleceń, próbek krwi na inne piętra. Zawożenie pacjentów na badania. 

Zależy na kogo się trafi to pozwoli przełączyć, podłączyć kroplówkę. Bez asystentów na praktykach myślę, że znacznie gorzej, ale trzeba się chyba przyzwyczaić :)

Sytuacja dziś taka była. Próbuję założyć wenflon.
 " No to musisz czuć się pewnie i na spokojnie. Tylko nie zepsuj tej żyły." No pressure or something. ^^  
No więc skupiona wkłuwam się...i nic. wenflon ani drgnie nie chce przebić skóry.
"Proszę mocniej" .
Próbuje dalej i nic. No to myślę, co za kompromitacja, a ledwo zaczęłam. Pani przejmuje...i też nic. 
" No nie możliwe jaka gruba skóra". W końcu wenflon wylądował w dole łokciowym :)

tak wiele okazji do zobaczenia jak to jest na bloku :P źródło





Parę urywków z dnia,
A wy jak przed rozpoczęciem roku akademickiego?
Jak wspominacie praktyki wakacyjne?
S.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz