poniedziałek, 8 września 2014

Egzamin z podstaw pielęgniarstwa.

Egzamin z podstaw pielęgniarstwa to jeden z najważniejszych na 1 roku. Piszę o nim dopiero teraz...bo nie ma co się kryć, nie zdałam 1 terminu teoretycznego!!! Więc jeszcze nie miałam okazji napisać jak to jest jak się zdało ;)

Pewnie na większości uczelni jest tak samo, ale u mnie egzamin dzieli się na 2 części. Teoretyczną i praktyczną.

Teoria.
Test abcd, w formie książki, odpowiedź prawidłową zaznaczamy na karcie odpowiedzi. Ja miałam dwa podejścia, zdarzyło się że na pierwszym było 60 pytań, na drugim terminie, 75. 
Szczerze, to nie wiem czemu nie zdałam za pierwszym razem wydawało mi się, że umiem, ale jednak się nie udało...Niektóre pytania totalnie mnie zaskoczyły, niektórych w ogóle wcześniej nie widziałam na oczy. Za drugim razem (test wcale nie okazał się prostszy ;/), ale miałam wrażenie, że trafiłam na większość pytań....i udało się ! Zdałam na 4 :)

Praktyka. 
Ciekawe , bo przed egzaminem, myślałam , że to praktyka będzie trudniejsza, okazało się , że chyba jest na odwrót. 

Stres i tak był, bo nie wiadomo co się trafi, jaki egzaminator się trafi...
Ogólnie wygląda to tak: przychodzisz losujesz zadanie z dawek , żeby przystąpić, do właściwego egzaminu. Następnie losujesz kartkę z zestawami : 1 czynności z pierwszego semestru (pielęgnacyjne) i z 2 semestru (zabiegi zlecone). Kompletujesz zestaw i wykonujesz czynność.

Najśmieszniejsze , a raczej absurdalne, jest to , że siedząc i czekając na swoją kolej dowiedziałam się, że jest nowy typ zadań z dawek , którego w ogóle nie znałam. Na szczęście udało mi się szybko załapać o co chodzi i nie wylosowałam tego zadania.

Przypadło mi zrobić karmienie przez zgłębnik i wlewkę przeczyszczającą. Sama byłam zaskoczona, ale nie stresowałam się, tylko robiłam wszystko na spokojnie. Ważne, żeby wszystko przemyśleć i sprawdzić 100000 razy...  Wszystko poszło gładko...i zdałam :) Pytano np. o temperaturę płynu we wlewce, ile czasu się karmi, jak sprawdza się umiejscowienie zgłębnika itd.. Oczywiście cały czas trzeba utrzymywać kontakt z "pacjentem" i zwracać uwagę np na otwarte okna- o czym ja oczywiście zapomniałam :P

źródło jakoś ten typ egzaminu kojarzy mi się z totolotkiem :P


Jak wasze wspomnienia/doświadczenia z egzaminu z pp?
Wolicie teorię czy praktykę? 
Spencer

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz